Krem bardzo! pomidorowy to oczywiście alter ego pomidorówki. Jeśli będzie waszym jedynym daniem, postarajcie się, aby miał w sobie sporo wartości - nie olej, a oliwę z oliwek, a przede wszystkim pomidory w każdej postaci dla urozmaicenia smaku :)
Najlepiej robić ten krem w sezonie pomidorowym - najpyszniejszy byłby z mięsistych pomidorów malinowych. Ja robiłam zupełnie niedawno i próbowałam odnaleźć w nim różne pomidorowe aromaty - dlatego są w nim i pomidory suszone, i całe długie pomidory z puszki. To, czego w nim nie znajdziecie, to koncentrat lub przecier pomidorowy niedomowej roboty.
Na krem bardzo! pomidorowy potrzebne będą:
5 pomidorów suszonych
2 żółte pomidorki
2 małe lub 1 większy pomidor malinowy
cebula dymka
2 łyżki oliwy z oliwek
3 ząbki czosnku
Gotowanie kremu to zawsze dobra okazja, żeby przemycić do obiadu wartościowe składniki. Co prawda nie mogę zjeść surowego (przepysznego) pomidora, ale już zmiksowany i podgotowany - tak!
- Najpierw kroimy drobno dymkę bez szczypiorku i czosnek. Osobno, pamiętając o tym, że czosnek rumieni się szybciej niż cebula, a (jak twierdzi moja babcia) przypalony czosnek jest gorzki. Na gorącą oliwę na patelni lub od razu w garnku wrzucamy cebulkę, po minucie czosnek. Powinny się zmiękczyć, w końcu dusić się będą jeszcze z pomidorami.
- Kroimy suszone pomidory na podłużne kawałki i dorzucamy do cebuli i czosnku. W tym momencie w kuchni zacznie się unosić baaardzo smakowity zapach...
- Świeże pomidory kroimy na kawałki - ich rozmiar nie ma zbyt wielkiego znaczenia, ostatecznie wszystko zostanie zmiksowane. Jeśli zaczęliśmy od patelni, to mieszankę smażącą się na niej przerzucamy do garnka i na wierzch wrzucamy pomidory. Następnie zalewamy je chochlą lub dwiema bulionu. Pomidory z bulionem mogą poddusić się około pięciu minut.
- Otwieramy puszkę z całymi pomidorami. Wolę całe, niż pokrojone, ponieważ mam nieodparte wrażenie, że jeśli coś już jest pokrojone, to do końca nie mamy pewności, jakie było przed pokrojeniem... Gdy wszystko w garnku lekko się poddusi, dodajemy pomidory z puszki. Wszystko mieszamy i pozwalamy zabulgotać.
- Doprawiamy wstępnie, odrobiną soli i pieprzu lub pieprzu cytrynowego. Fani bazylii mogą dorzucić ją do cebulki na etapie jej podsmażania.
- Krem nie musi długo się gotować, wystarczy by świeże pomidory zmiękły. Ale nie muszą się rozpadać. Gdy uznamy, że jest gotowy (w moim przypadku to około 5 minut), zdejmujemy z ognia i dajemy mu kilka minut na odtajanie. Mój blender świetnie miksuje na gorąco, ale nie ręczę za wszystkie. Ja prawie od razu wkładam go do garnka i miksuję pomidory z resztą dodatków na gładką masę. Teraz próbuję - czuć przede wszystkim mieszankę pomidorów świeżych i suszonych, to one w końcu nadają zupie wyjątkowy aromat. Teraz można doprawić krem według uznania. Nie ryzykowałabym z oregano, obawiam się, że zdominowałoby smak pomidorów i wszystko przypominałoby pizzę. Ale świeża bazylia, zioła prowansalskie, a najlepiej po prostu sól i pieprz. Do smaku.
Krem gotowy. Wystarczy przelać go do miseczek i podawać. Ach, jeszcze odrobina śmietanki do każdej miseczki i gotowe :) Krem bardzo! pomidorowy!
Świetny pomysł ten krem z pomidorów, dla mnie to absolutna nowość i bardzo trafiona. Lekki i mój żołądek też go polubił. Wzbogaciłaś moją kuchnię o jeszcze jedną, zapewniam, że bardzo smaczną zupę. Suszone pomidorki są tu doskonałe. Dziękuję za przepis i apetyczne zdjęcia.
OdpowiedzUsuń