wtorek, 12 listopada 2013

Złota Babka z jabłkami

Babka to bardzo lekkie ciasto - bez kremu, lukru, nadmiaru cukru - ogólnie całkiem dobre dla wszystkich z problemami z układem pokarmowym. Do tego w środku pieczone jabłka, też bardzo zdrowe. Polecam jako dobrą przekąskę :)


Składniki:
6 jaj
1 kostka masła 
1 szkl. cukru
2 i 1/2 szkl. mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
owoce (np. 10 jabłuszek)

Margarynę utrzeć z cukrem i dodawać po 1 jajku i po łyżce mąki z proszkiem na zmianę. Ucierać.
1/2 gotowego ciasta wyłożyć do podłużnej blachy o wyższych bokach. W cieście zatopić ćwiartki małych jabłek, obranych i pozbawionych gniazd nasiennych. Przykryć delikatnie resztą ciasta. Piec około 30 minut w temperaturze 180 stopni.

Smacznego :)


sobota, 5 października 2013

Guacamole według BBC Food

Po skosztowaniu burgera w Hard Rock Cafe w Krakowie z dodatkiem guacamole postanowiłam przyrządzić je sama w domu. Pierwszy wypróbowany przepis pochodzi z BBC Food:

Składniki:

4 łagodne papryczki chilli
pęczek kolendry
2 pomidory
sól do smaku
1 cebula
sok z 1/2 limonki
3 dojrzałe avokado

Od razu zaznaczam, że to składniki na naprawdę solidną porcję. Jeżeli chcemy wypróbować guakamole, polecam zrobić porcję z 1/3 składników.
Nie mogę jeść ostrych dań, więc zrezygnowałam z papryczek. Limonkę można swobodnie zamienić na cytrynę, zależnie od tego, który z tych owoców znajdziemy w sklepie.

Wrażenia smakowe? Po pierwsze zaskoczenie: guacamole było zupełnie inne niż to w restauracjach, którego do tej pory próbowałam. Na pierwsze wrażenie smak cebuli i pomidorów dominuje smak awokado i cytryny. Ale! Wszystkie cztery grzanki ze zdjęcia zjadłam sama i było mi mało. Przepis oceniam na 3/5 - przy następnej próbie pominę cebulę i pomidora, żeby uniknąć smaku sałatki z pomidorów, jaki nasuwał mi się od pierwszej chwili. Mimo wszystko, efekt bardzo zadowalający. Trójka tylko ze względu na dominację smaku cebuli.


czwartek, 26 września 2013

Risotto kurkowe

Grzybobranie - pisze o nim już Magda Gessler i zapewne wszystkie poradniki i magazyny kulinarne w Polsce. Wczoraj miałam okazję próbować zupy grzybowej w restauracji Gothic na zamku w Malborku. Sama za zupą grzybową nie przepadam, jeśli już gotować coś z grzybów, to risotto kurkowe.

Risotto samo w sobie to miód na żołądek - jest kleiste, sycące, przepyszne. Bazę wykonujemy według standardowego przepisu na risotto, zależnie od preferencji, na bulionie warzywnym lub mięsnym. Najlepiej bez kostek rosołowych, a jeśli już koniecznie chcemy iść na skróty, to może z bulionetką - ma jednak mniej soli i glutaminianów.

Przepis na bazę do risotto na tej stronie

Risotto kurkowe


Składniki dla 4 osób:
baza risotto przygotowana według przepisu
400 g kurek
pół średniej cukinii
do wykończenia:
sól
pieprz
parmezan

W trakcie kiedy risotto gotuje się na wolnym ogniu, przygotowujemy kurki. Dokładnie myjemy kurki, pozbywając się najdrobniejszych ziaren piachu. Uwaga, bo lubią ukrywać się w zakamarkach. Można pomóc sobie małym nożykiem, starając się nie uszkodzić kurek. Nie moczymy grzybów, bo łatwo nasiąkają wodą. Dlatego proces mycia trzeba wykonać jak najszybciej.
Umyte kurki krótko podsmażamy na maśle. Wystarczy kilka minut - kurki są gotowe, kiedy są podgotowane, ale nadal kruche.

W międzyczasie myjemy cukinię i kroimy ją w półcentymetrową kostkę. Kurki zdejmujemy z patelni na talerz, a na pozostałym tłuszczu krótko podsmażamy cukinię.

Gdy risotto jest już prawie gotowe, dodajemy do niego cukinię i większą część kurek. Mieszamy, dolewamy ostatnią małą chochelkę bulionu i wygotowujemy. 
Ja najbardziej lubię, kiedy w risotto jest jednak trochę płynu. Dlatego po dolaniu ostatniej chochelki gotuję już tylko minutę, dwie i nakładam.
Na talerzu risotto ozdabiamy resztą kurek i posypujemy parmezanem.
A potem milkniemy na co najmniej dziesięć minut, kiedy wszyscy są tak zajęci jedzeniem, że nie słychać ani szmeru. Co najwyżej pomruki zadowolenia :)


czwartek, 14 marca 2013

Torta di rosa - Tort róży


Torta di rosa to wspaniałe, proste ciasto drożdżowe, na które przepis przywiozła prosto z Włoch moja mama. Najlepiej smakuje na świeżo, krótko po wyjęciu z piekarnika, kiedy ledwo co wystygnie. Jest niebiańsko maślane, nie za słodkie i naprawdę pyszne. A do tego bardzo proste. 

Składniki:
350 g mąki
150 ml mleka
25 g drożdży
1 łyżka cukru
3 łyżki oleju
3 żółtka
szczypta soli

nadzienie:
150 g miękkiego masła
150 g cukru

1. Przygotowujemy zaczyn drożdżowy: do ciepłego, ale nie gorącego mleka dodajemy drożdże i łyżkę cukru. Kiedy masa drożdżowa lekko wyrośnie, czyli drożdże zaczną pracować, dodajemy je do mąki, oleju, żółtek i szczypty soli. Wszystko wyrabiamy. Ja pod koniec dodałam odrobinę mąki, żeby ciasto lepiej się wyrobiło, ale nie zawsze jest to konieczne. Nie odkładamy ciasta do wyrośnięcia!
2. Rozwałkowujemy ciasto na kształt długiego prostokąta. Ma on mieć ok. 12 cm szerokości i sporą grubość. Z tego rozwałkowanego ciasta będziemy zwijać roladę. 


3. W międzyczasie przygotowujemy nadzienie. Miękkie masło wyrabiamy z cukrem na dość gładką masę. Nakładamy masę równo na rozwałkowane ciasto. Zwijamy roladę i kroimy ją na 5-centymetrowe kawałki. Powinno ich powstać około 12, mniej więcej tyle, ile z przerwami zmieści się w blaszce.
4. Tortownicę wykładamy papierem do pieczenia. Każdy kawałek ciasta "sklejamy" z jednej strony i tą stroną do dołu wkładamy tak powstałe różyczki do tortownicy. Między kawałkami trzeba zostawić trochę przerw, żeby miały jak wyrastać. Tak przygotowaną tortownicę zakrywamy czystą ściereczką i odkładamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. 
5. Nagrzewamy piekarnik do 180 st. Ciasto w tortownicy wyrasta bardzo szybko. Po wyrośnięciu wkładamy ciasto do nagrzanego piekarnika i pieczemy 30 minut. Ciasto powinno być złote.







Gotowe! Życzę Wam wszystkim smacznego i mam nadzieje, że spróbujecie upiec to pyszne, proste drożdżowe ciasto. Rozpływa się w ustach, gwarantuję :)

PS. Ja po torta di rosa czuję się świetnie. Nie miałam żadnych dolegliwości IBS-owych. Ale wiem, że niektórzy źle reagują na drożdże. Najlepiej przetestować to na sobie w małych ilościach i sprawdzić. W razie złej reakcji organizmu, rezygnujemy z drożdży kosztem torta di rosa. Ale może akurat Wam też nie szkodzi :)

niedziela, 10 marca 2013

Prosty koperkowy pstrąg

Pstrąg to jedna z moich ulubionych ryb. Niewiele jej trzeba, a ma świetny, wyrazisty smak, zupełnie inny od łososia, którego też jem często.
Latem organizowana była akcja "Nadeszła chwila na pstrąga grilla". Było pełno przepisów na różne wariacje pstrąga. Ja jadłam np. kiedyś pstrąga po góralsku, z oscypkiem. Ciekawe doświadczenie, ale zawsze wracam do prostego pstrąga. Najlepszy z hodowli kogoś znajomego, a kiedy takiego nie ma, to i ten z supermarketu się nada. Najważniejsze, żeby miał przejrzyste oczy, wtedy wiadomo, że jest świeży.

Składniki dla 2 osób:
2 świeże pstrągi
20 g masła
pół pęczka koperku
2 ząbki czosnku

ryż do sushi / basmati / chleb
ocet ryżowy

sałata / mieszanka sałat
musztarda
miód
oliwa z oliwek
sól
pieprz

Wypatroszone pstrągi dokładnie myjemy. Układamy je na blacie lub desce i solimy i pieprzymy. Do środka nakładamy po trochę masła i dużo koperku oraz po 1 ząbku czosnku. Przygotowujemy dwa kawałki folii aluminiowej. Muszą one być po 5 cm dłuższe niż pstrągi z każdej strony. Z jednej strony smarujemy je masłem lub oliwą. Nakładamy na nie pstrągi i zawijamy z każdej strony tak, żeby powstały kieszonki z pstrągiem w środki, jak na zdjęciu. Mocno zamykamy brzegi kieszonek.
Pstrągi wkładamy na blasze w kieszonkach do piekarnika nagrzanego do 180 st C. Pieczemy 15 minut. Wyjmujemy z piekarnika, otwieramy kieszonki i wkładamy z powrotem do piekarnika na 5 minut pod grill. Wtedy skórka pstrągów może się ładnie przypiec. W międzyczasie gotujemy ryż - ja zrobiłam ryż jak do sushi - z odrobiną octu ryżowego i niewielką ilością soli. Do tego możemy podać sałatkę lub ulubioną surówkę lub grillowane pomidorki koktajlowe. Dla mnie takie pomidorki to świetny wynalazek - nawet po 15 minutach są w środku pysznie gorące. Pstrągi wyjmujemy z folii - można zostawić sobie sos, który się wytworzył albo go wylać. Ostrożnie wyjmujemy  folii, żeby nie zdjąć skóry z ryby i nakładamy na talerze z ryżem i warzywami. Pyszne! Polecam :)

Pstrąg to bardzo dobra ryba dla wszystkich, którzy mają problemy żołądkowe - jest chudy, a sycący. Bardzo zdrowy.



poniedziałek, 18 lutego 2013

Muffiny czekoladowe



Już od dawna bardzo ważna osoba w moim życiu poprosiła mnie o upieczenie wymarzonych muffinków - miały być bardzo czekoladowe i koniecznie płynne w środku. W końcu obiecane i upieczone - a do tego naprawdę płynne w środku :)
Przepis pochodzi z tej strony.


Składniki:

  • 170g bardzo gorzkiej czekolady (zawartość kakao co najmniej 80%)
  • 170g masła
  • 6 jajek
  • 160g cukru lub trochę mniej
  • 90g mąki pszennej

  1. Włączyć piekarnik i nastawić na 180 st. C.
  2. Muffinki będą się piec w żaroodpornych naczynkach, wielkości dużych muffinek. Może to być też blaszka do babeczek, ale wtedy trzeba znacząco skrócić czas pieczenia. Foremki wysmarować dokładnie margaryną lub masłem i posypać dobrze cukrem.
  3. Czekoladę połamać na kawałki i razem z masłem rozpuścić w kąpieli wodnej.
  4. Do ostudzonej czekolady dodać jajka, cukier i mąkę. Całość krótko wymieszać, np. mieszadłem, tylko do połączenia składników. Ciasto powinno uzyskać bardzo elastyczną konsystencję.
  5. Ciasto przełożyć do foremek do 2/3 wysokości.
  6. Piec w nagrzanym piekarniku około 15-17 minut. 
  7. Babeczki oddzielić nożem od foremek i wyłożyć na talerze. Podawać od razu na ciepło.
Kilka uwag do przepisu. Po pierwsze, byłam zaskoczona tym, że foremki wysypuje się cukrem, ale okazało się to bardzo ciekawym i skutecznym rozwiązaniem. Możnaby pewnie zastąpić to mąką czy bułką tartą, tylko po co?
Po drugie, surowe ciasto po krótkim wymieszaniu uzyskuje naprawdę elastyczną, piękną konsystencję. Na pewno wiele zależy od czekolady: ja imałam jedną tabliczkę prawdziwej belgijskiej czekolady o zawartości 92% kakao, a drugą Wawel, też o bardzo wysokiej zawartości. Polecam korzystanie z dobrej czekolady. Wawel kosztuje nieco ponad 3 zł, a daje przepyszny efekt. Nie ma co zastępować gorzkiej mleczną.
Po trzecie, warto wiedzieć, jak muffinki powinny wyglądać. Nie muszą być w stu procentach ścięte - ale mają mieć ściętą, chrupiącą warstwę z góry. Jeśli takie są, można z czystym sumieniem wyjmować je z piekarnika. 
Ostatnia uwaga: podajemy naprawdę gorące, bo inaczej płynny środek zastyga.
Smacznego :)





PS. Zastanawiałam się, jak zniosę takie ilości czekolady. Jestem właśnie po kolejnym przypomnieniu, że bez diety nie da rady, więc usilnie wprowadzam wszelkie możliwe zasady i ograniczenia, żeby tylko jakoś doprowadzić swój układ pokarmowy do porządku. Zjadłam jedną muffinkę i czułam się świetnie - nie tylko podniósł mi się poziom endorfin, ale też w ogóle mi nie zaszkodziła. Pewnie chodzi o umiar. Nie zalecam pożerania wszystkich, zwłaszcza na ciepło. Choćby były nie wiem jak smaczne! :)

piątek, 15 lutego 2013

Domowe sposoby na IBS

Niedawno na stronie ibseveryday.com opublikowano artykuł o domowych sposobach radzenia sobie z ZJD. Dla mnie niektóre z tych sposobów są nowością, inne zdecydowanie odrzucam(np. mięta przy refluksie jest niekorzystna, bo zwiększa produkcję kwasu żołądkowego), ale wiele z nich może się przydać. Na pewno warto spróbować. Poniżej, dla Was, tłumaczenie spod mojej ręki:


Domowe i naturalne sposoby na chorobę
Aby poczuć się dużo lepiej, możesz poeksperymentować ze swoim stylem życia, np.:
  1. Jedz więcej błonnika. Zamiast stosować suplementy, spróbuj wprowadzać do codziennej diety więcej naturalnego błonnika. Stopniowo zwiększaj jego ilość - wprowadzenie zbyt wiele błonnika naraz może nasilić objawy zespołu jelita drażliwego. Spożywaj więcej produktów pełnoziarnistych, owoców, warzyw, fasoli i grochu.
  2. Wydłuż przeżuwanie.Proces trawienia rozpoczyna się już w jamie ustnej, więc im dłużej przeżuwamy, tym mniej pracy musi wykonać nasz układ trawienny. Zwolnij i przeżuj każdy kęs od 30 do 40 razy.
  3. Jedz mniejsze posiłki.Zwłaszcza przy biegunce, małe ale częste posiłki mogą być bardziej znośne dla twojego brzucha.
  4. Wyłącz z diety nabiał. Niektórzy mają nadwrażliwość na nabiał i czują się lepiej po ograniczeniu produktów mlecznych.
  5. Pij więcej.Płyny pomagają w usuwaniu wszystkich zbędnych substancji z układu pokarmowego i poprawiają funkcje trawienne. Pij więcej wody i herbaty, ale unikaj alkoholu i napojów z kofeiną - pobudzają one jelita i mogą prowadzić do produkcji gazów.
  6. Ćwicz. Regularne wykonywanie ćwiczeń fizycznych stymuluje normalne skurcze jelit.
  7. Wprowadzaj probiotyki. Probiotyki zawarte w jogurtach i suplementach diety mogą niwelować objawy, zwłaszcza jeśli  ZJD spowodowany jest brakiem odpowiednich bakterii w przewodzie pokarmowym. Pierwsze badania wskazywały na łagodzenie symptomów ZJD przez probiotyki.
  8. Joga, masaż, lub medytacja. Wszystkie one zmniejszają stres, przez co rozluźniają się mięśnie wokół układu pokarmowego.
  9. Zioła. Mięta pieprzowa to naturalny środek przeciwskurczowy, który rozluźnia mięśnie jelit. Olejek miętowy jest popularnym środkiem w leczeniu ZJD. Może on usuwać gazy i dawać chwilową ulgę w objawach. W ośmiu na dwanaście badań naukowych dowiedziono, że mięta pieprzowa jest bardziej skuteczna niż placebo w eliminowaniu objawów ZJD.
  10. Akupunktura.Nie ma zgodności w badaniach naukowych na ten temat, ale niektórym osobom pomaga również akupunktura.
  11. Zażywaj więcej witaminy C i magnezu.Szacuje się, że wielu Amerykanów ma niedobór magnezu - pierwiastka, który pomaga w optymalizacji działania układu trawiennego. Witamina C podnosi odporność. Jeżeli cierpisz na zaparcia, postaraj się stosować suplementy z witaminą C i magnezem. (Około 2000 mg witaminy C oraz 200 mg magnezu dziennie).
  12. Wypróbuj działanie glutaminy. Ten aminokwas znany jest jako dobry środek na biegunkę. Dodaj 1/4 łyżeczki do wody i wypij na czczo. Stopniowo zwiększaj dawki, aż do uzyskania odpowiednich rezultatów (do 1 łyżeczki, 2 do 3 razy dziennie).
  13. Jedz i zapobiegaj stanom zapalnym.Jedząc produkty, które są naturalnym sposobem zwalczania stanów zapalnych, możesz zapobiec nasileniom objawów. Dobrym pomysłem są olej kokosowy, łosoś i sardynki, orzechy i kokos. Do soków, herbat, zup i sałatek, dodawaj imbir i kurkumę.
  14. Zażywaj enzymy trawienne. Enzymy pomagają w trawieniu tego, co jemy. Problemy z trawieniem mogą pojawić się, ponieważ układ trawienny nie radzi sobie z rozkładaniem pokarmów. W takim przypadku, pomocne może być przyjmowanie enzymów trawiennych przy każdym posiłku.
  15. Pij więcej koktajli i shake»ów. Łatwo się je trawie, a do tego można je wypełnić błonnikiem i innymi substancjami odżywczymi. Źródłem lekkostrawnego błonnika mogą być płatki owsiane. Można też dorzucić mielone siemię lniane.
A dieta raw food?
Niektóre osoby cierpiące na ZJD źle reagują na jedzenie posiłków raw foow. Jednak może warto spróbować spożywać więcej posiłków tego typu. W diecie raw food znajdują się enzymu roślinne, które wspomagają proces trawienia i zmniejszają ciężar „spoczywający” na jelitach. Dodatkowo zawierają dużo dobrych bakterii - część z nich pochodzi z gleby, w której rosną rośliny. Proces gotowania zabija pożyteczne bakterie, a pozostawia te szkodliwe. Spożywanie „surowego” jedzenia zaopatruje nas w pożyteczne bakterie i przywraca równowagę układowi trawiennemu.
Dieta raw food ma również więcej błonnika. Osoby z ZJD źle trawią błonnik, ale stopniowe zwiększanie jego ilości w diecie może bardziej pomóc niż zaszkodzić. Najważniejsze to zmieniać dietę stopniowo, zwiększając ilość błonnika po trochę w trakcie 1 miesiąca. Wsłuchaj się w swoje ciało i nie bój się próbowania różnego rodzaju posiłków zawierających błonnik. Jeśli nie zadziała siemię lniane, wypróbuj więcej płatków owsianych.
Wielu pacjentom bardzo pomaga dieta raw food. Dla niektórych, jest to nawet rozwiązanie wszystkich problemów żołądkowo-jelitowych. Dla innych, lepiej działa zróżnicowana dieta zawierająca więcej gotowanych produktów. Każdy z ZJD inaczej reaguje na jedzenie. Próbuj wprowadzać małe zmiany w swojej diecie i zobacz, co działa najlepiej.

Źródło
“Irritable Bowel Syndrome Statistics,” ibseveryday.com, http://ibseveryday.com/2009/12/irritable-bowel-syndrome-statistics/.