wtorek, 27 września 2011

Penne di pesto e pomodori

Skoro przygotowaliśmy już pesto, albo ... w przypadku braku czasu kupiliśmy bardzo dobry odpowiednik tego domowego :), możemy coś z nim przygotować. Oczywiście, pesto jest świetne z grzankami i z mozarellą, ale można z niego zrobić też obiad.
Ja z mojego pesto przygotowałam makaron z pesto i z pomidorami. Tutaj użyłam wspaniałych, jesiennych pomidorów, których zwykle używa się do suszenia (ja też!). Są bardzo mięsiste, słodkie, pozbawione dużej ilości kwasu.
Rozwiązanie bardzo proste - gotujemy makaron (niestety nie al dente, bo zupełnie go nie strawimy i będziemy "umierać" w męczarniach...). Najlepiej jest zostawić makaron w garnku z odrobiną wody z gotowania, dołożyć pesto, przykryć pokrywką i mocno zamieszać. Wykładamy na talerze, posypujemy pomidorami i ... widelce w ruch!
 

poniedziałek, 19 września 2011

Pesto basilico di casa

Jeśli jest jedna rzecz, która nawet tu w Polsce przypomina mi smaki Włoch, to właśnie bazylia. Pyszności! Jemy ją pod różną postacią, bo zawsze jest świetnym dodatkiem, ale najlepiej realizuje się w postaci pesto. Oczywiście, bez problemu kupimy go w większości sklepów. Ale... czy nie kusiłoby was, żeby skosztować takiego prawdziwego, domowego pesto? Jamie Oliver twierdzi przynajmniej, że kto raz spróbuje domowego pesto, nigdy więcej nie kupi zielonego sklepowego słoiczka.

Pesto basilico
Klucz do dobrego pesto to świetne składniki. A więc doskonała bazylia przede wszystkim. Ta, z której zrobione zostało moje dzisiejsze pesto to pokłosie sadzonego samodzielnie krzaczka - najpierw koleżanka mamy przyniosła nam wielki, prześliczny wprost pęczek ogromnej bazylii. Liście o długości 10 cm!!! Aby z uciętych gałązek wyrósł piękny krzaczek wystarczy je ukorzenić. W tym celu obcinamy końcówki bazylii - gdy bazylia kwitnie w wazonie czy szklance na jej końcach tworzą się tworzą się tzw. stożki wzrostu. Obcinamy je, stopniowo obrywamy wszystkie listki, wykorzystując je w różnych daniach i pilnujemy by bazylia miała wodę. Po paru dniach pojawią się na jej koniuszkach korzonki. Wtedy wsadzamy ją do doniczki z ziemią - zwykłą najprostszą ziemią (np. z parku), a nie taką, którą kupujemy w sklepach ogrodniczych. 
Do tego świetna oliwa, orzeszki pinii, parmezan i sól, a czasem, o ile chcemy zrobić pesto genovese - także kilka orzechów włoskich.

Składniki na prawdziwie włoskie pesto:
garść listków bazylii
30 g orzeszków pinii
2 małe ząbek czosnku
2 cm parmezanu (tnąc od dołu, pamiętajmy, że im wyżej tym szerszy!)
oliwa z oliwek (około 2 łyżek)
sól

Tradycyjna szkoła zaleca wrzucanie składników kolejno do moździerza. Ja mogę was zapewnić - pesto wykonane  przy minimalnym wysiłku w blenderze, do którego wrzucimy wszystkie składniki naraz, zupełnie nie ustępuje temu, które wykonamy w moździerzu. Do dzieła więc! 

Uwaga dla wrażliwych i drażliwych żołądków: to nie jest bezkarna przekąska. Ja, mimo nieodpartego apetytu na pesto zawsze liczę się z tym, że będę się po nim kiepsko czuła i raczej się w tym nie mylę. Ból brzucja gwarantowany. Czy chodzi tu o zawartość czosnku, czy o oliwę... tego nie wiem. Ale mimo wszystko domowe pesto to danie popisowe, którym można się pochwalić i bardzo, bardzo smaczne... Więc jednak się kuszę...