Grzybobranie - pisze o nim już Magda Gessler i zapewne wszystkie poradniki i magazyny kulinarne w Polsce. Wczoraj miałam okazję próbować zupy grzybowej w restauracji Gothic na zamku w Malborku. Sama za zupą grzybową nie przepadam, jeśli już gotować coś z grzybów, to risotto kurkowe.
Risotto samo w sobie to miód na żołądek - jest kleiste, sycące, przepyszne. Bazę wykonujemy według standardowego przepisu na risotto, zależnie od preferencji, na bulionie warzywnym lub mięsnym. Najlepiej bez kostek rosołowych, a jeśli już koniecznie chcemy iść na skróty, to może z bulionetką - ma jednak mniej soli i glutaminianów.
|
Risotto kurkowe |
Składniki dla 4 osób:
baza risotto przygotowana według
przepisu
400 g kurek
pół średniej cukinii
do wykończenia:
sól
pieprz
parmezan
W trakcie kiedy risotto gotuje się na wolnym ogniu, przygotowujemy kurki. Dokładnie myjemy kurki, pozbywając się najdrobniejszych ziaren piachu. Uwaga, bo lubią ukrywać się w zakamarkach. Można pomóc sobie małym nożykiem, starając się nie uszkodzić kurek. Nie moczymy grzybów, bo łatwo nasiąkają wodą. Dlatego proces mycia trzeba wykonać jak najszybciej.
Umyte kurki krótko podsmażamy na maśle. Wystarczy kilka minut - kurki są gotowe, kiedy są podgotowane, ale nadal kruche.
W międzyczasie myjemy cukinię i kroimy ją w półcentymetrową kostkę. Kurki zdejmujemy z patelni na talerz, a na pozostałym tłuszczu krótko podsmażamy cukinię.
Gdy risotto jest już prawie gotowe, dodajemy do niego cukinię i większą część kurek. Mieszamy, dolewamy ostatnią małą chochelkę bulionu i wygotowujemy.
Ja najbardziej lubię, kiedy w risotto jest jednak trochę płynu. Dlatego po dolaniu ostatniej chochelki gotuję już tylko minutę, dwie i nakładam.
Na talerzu risotto ozdabiamy resztą kurek i posypujemy parmezanem.
A potem milkniemy na co najmniej dziesięć minut, kiedy wszyscy są tak zajęci jedzeniem, że nie słychać ani szmeru. Co najwyżej pomruki zadowolenia :)